środa, 8 kwietnia 2015

Rozdział 32

Nie spodziewał się takich słów z jej strony ale czuł szczęście słysząc je od niej. Przez te trzy lata czul pewną pustkę nie do opisania i nie wiedział czemu. Ale gdy ją zobaczył zrozumiał. Zrozumiał, że tęsknił za nią i to bardzo, za bardzo.
Teraz miał ją znowu przy sobie jednak.... Nie tego chciał.
Chciał ja codziennie przytulać, całować, chodzić na misje i takie tam ale nie mogli się to teraz stać. Szła teraz do Króla Wodnych Smoków i mogła by zginąć.
Wiedział, że jej to nie wybije z głowy ale będzie przy niej i będzie ja chronił choćby za cenę życia.
Teraz leżała i spała. Całe cmentarzysko wysysało magie z ciała ale są tak zwanie martwe punkty, które nie pobierają magię i są właśnie jednym z takich miejsc.
Jaskinia była chroniona polem nie do zdarcia chyba , że by pochowano jakiegoś Smoczego Zabójcę to zmienia postać sprawy.
Miała nadzieje, że zasnął ale niestety było inaczej. Leżał za nią i obejmował rozmyślając.
Po jakimś czasie wstała i spojrzała na niego.
- Nie idź ze mną. - Odezwała się cicho i spojrzała na niego błagalnie.
Nie chciała żeby coś mu się stało, tak samo Natsu. Nie wybaczyła by se tego gdyby, któreś z nich poświęciło by życie dla niej albo by nawet zostali rani. Obwiniała by się o wszystko.
Widział w jej oczach rozpacz na ta myśl. Wstał i przytulił do siebie, mocno.
- Przepraszam lecz nie mogę tego zrobić. Bez względu na wszystko idę z tobą.
Chwycił ją za ramiona na długość swoich i spojrzał prosto w oczy. Spuściła wzrok. Wiedziała, że przegrała i nie zmieni tego.
Cholera!
Przemknęło jej przez głowę i ruszyli w stronę wyjścia. Nie wiedzieli co ich czeka na zewnątrz. Jak tylko wyszli zobaczyli dookoła jaskini chodzące trupy. Nie które miały jeszcze jakieś części ciała, inne były tylko szkieletami.
- Widzę, że Król Wodnych Smoków nas przywitał. - Pięścią przybiła do otwartej dłoni i uśmiechnęła się.
Trochę się rozgrzeje za nim się z nim spotka i pasowało jej to.
Przywołała zbroje Smoka Śmierci i broń. Zbroja przypominała szkielet i miała czarą pelerynę. Napierśnik wyglądał jakby były tam kości od żeber, zaś z tyłu było widać kości kręgosłupa. Fartuch i zarękawie łączyły się ze sobą tworząc kości bioder i ud. Nakolanniki, nagolenica i trzewiki tworzyły jedną całość też tworząc kości. Wszystkie te części były pokryte czarną zbroją, która w dotyku była jak maź przez co mogło się wydawać, że zbroja nic nie osłania.
W ręce pojawiła się kosa o trzech ostrzach, a w drugiej miecz z dwoma ostrzami, które miały wygrawerowane krzyże na ostrzach. Peleryna zasłaniała cały tył i głowę, a na niej były wszyte małe srebrne krzyże, które pod lekkim wiatrem obijały się o siebie i dzwoniły jak dzwoneczki.
Na jej twarzy powstała blizna, która przechodziła przez przekątną twarzy, a oczy miały kolor czarny, zaś źrenice przypominały kształt krzyży i były białe.
Miecz schowała za plecy ale w każdej chwili mogła z łatwością wyciągnąć go. Rękojeść była skierowana w stronę biodra, a ostrze ku głowię. Peleryna wszystko zasłaniała więc przeciwnik jej nie widział.
Podniosłą głowę do góry i chwyciła oburącz kosę, a ostrza skierowała w stronę przeciwników. Pochyliła się lekko do przodu i po chwili znalazła się za nimi.
Po sekundzie powstał wybuch, a chodzące trupy Smoczych Zabójców mieniły się w pył, a ich reszta magii zmieniła się w różnokolorowe nicie. Każdy kolor nici mówił jakiej magi używał Mag.
Nicie uniosły się i poleciały w stronę Smoczycy, które zostały pochłonięte przez krzyże.
Zaczęły się świecić na srebrno, a Angela poczuła napływającą moc z ofiar do niej.
Uwielbiała tą zbroje. Każdy pokonany przez nią przeciwnik dawał jej więcej siły i nie słabła, a o regeneracji ciała nie musiała się martwić. Działo się to automatycznie i bardzo szybko.
Rozejrzała się dookoła i zobaczyła mnóstwo przeciwników.
Z uśmiechem na ustach ruszyła dalej.


Bolała go strasznie głowa, a potem poraziło go światło słoneczne. Przymrużył oczy by się przyzwyczaić do jasności. Gdy to nastąpiło poczuł czyjeś ciepło i ciężar na brzuchu.
Przeniósł tam wzrok i zobaczył blond włosy. Przez jego usta przemknął nikły uśmiech, który po chwili zniknął przypominając sobie co się stało.
Mimowolnie jego ręką zawędrowała na głowę Magini i zaczął ja głaskać delikatnie, powoli i rytmicznie. Przez sen zamruczała cicho na znak aprobaty. Podobało się jej to.
Sam nie wiedział co teraz ma robić. Zabił swoja siostrę o której rzecz biorąc nic nie wiedział ale ciągle jednak to jego siostra i dopuścił się najgorszego.
Jedyne co mógł zrobić to pozbawić siebie życia. Skoro zabił Angele to równie dobrze mógł kogoś z gildii zabić.. nawet o tym nie wiedząc. Mógł nawet w każdej chwili stracić kontrole nad sobą i już się nie wybudzić. Patrzeć na śmierć bliskich z jego ręki jednocześnie jednak nie z jego.
On choć nic przez te trzy lata nic nie robił to ciągle był, aż w końcu zapomniał się i stracił czujność. Przejął jego ciało, jego umysł i... zabił ją.
Aż do teraz pamięta to zdarzenie. Minął zaledwie tydzień, a pamięta to jak dziś. Pamięta jak jego umysł przeniósł się do ciemnej, mokrej otchłani bez wyjścia. Zapominał kim jest. Był jak chodzący trup do póki nie usłyszał głosy. Był słaby, bardzo słaby ale im bardziej się na nim skupiał przez tą otchłań pojawiały się drobne światełka. Przebijały się jak bicz, a gdy się uchwycił tego głosu, zaczął wszystko widzieć. Widział jak krzywdzi siostrę, a ona nic z tym nie robiła tylko ciągle próbowała do niego dotrzeć po przez słowa i udało się jej ale za późno. W chwili kiedy przejmował stopniowo panowanie nad ciałem. ON, ten DEMON ją zabił, a On na to pozwolił.
Czy zasługiwał na życie skoro zabił jedną ze swoich najbliższych osób? Nie....
- Natsu.. - Usłyszał cichy głos Lucy.
Ten głos go wyrwał z czarnych myśli.
Racja. Bez względu  na wszystko mam rodzinę, która by płakała za mną, która aż do dziś mnie chroniła, a ja ich. I mam osoby, które kocham i żyją. Będę dla nich żył tak długo by je chronić. Igneel, Happy, Lucy, Star i Przyjaciele. Oni są dla mnie najważniejszy i do póki ich mam, do póki żyją.. ja też będę żył. 
Poleciały mu słone łzy na samą myśl jakby mógł ich skrzywdzić w jakikolwiek sposób. I to jakby mógł skrzywdzić swoją siostrę. Ona by tego nie chciała by przestał żyć. Ona mogła by się obwiniać.
- Będę żył dla ciebie by potem ci wszystko opowiedzieć jakie przeżyłem przygody z Przyjaciółmi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz