czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 31

Denerwowało ją to. Ale czy miała inny wybór? Raczej tak ale ten wydawał się jej najlepszy.
Mogła chociaż w innych okolicznościach to zrobić ale czasu było coraz mniej.
Gdyby powiedziała mu prawdę na pewno by z nią poszedł. Nie mogła do tego dopuścić. Za wszelką cenę, nigdy nie mogłaby do tego dopuścić.
Śmierć tylko by go spotkała. Nie chciała go widzieć konającego ale sama pozwoliła mu patrzeć jak ona kona wiec gdzie tu sprawiedliwość?
Nie ma jej i nigdy nie było. Zawsze trzymała się z daleka od niego i prawie nic się nie nacieszyła nim.
Tylko trening, trening i trening. Nic po za tym.
Nie chciała go zranić, dlatego była daleko, a jednak popełniła błąd. Popełniła go zbliżając się do niego. Była tak ciekawa jaki on jest kiedy ma się go u swego boku.
Czuła ciepło...miłość....bezpieczeństwo..
Jednego była pewna. Gdyby miała komuś powierzyć swoje życie, wybrałaby jego. Bez wątpienia.
Więc dlaczego teraz idzie bez niego? Dlaczego mu nie powiedziała jakiejś wymówki? Tylko pokazała złudzenie swojej śmierci przez niego?
Odpowiedź była zadziwiająco łatwa. Bała się.
Do jej uszu dotarł dźwięk wycia. Była coraz bliżej. Strach ogarnął jej ciało. Chciała się cofnąć i uciec stąd jak najszybciej i najdalej od tego miejsca.
Nigdy nie czuła takiej presji jak dziś. Nie było to jakieś zwykłe miejsce. To był cmentarz. Cmentarz Smoczych Zabójców. Każdy Smoczy Zabójca był tu chowany bez względu na wszystko. Rada dawno temu tak zadecydowała i już tak zostało. Tylko Smoczy Zabójca i członkowie Rady mogli znaleźć to miejsce.
Rada może je znaleźć ponieważ sami je wybrali, zaś Smoczy Zabójca dlatego, że czuje magię. Martwa magię. Jest ona potężną i na dodatek skupiona w jednym miejscu.
Zabójca czuje się jakby sam miał zaraz skonać i cierpieć w męczarniach.
Niestety tutaj był jej cel. Mieszkał tu jak gdyby nigdy nic. A był Smoczym Zabójcą.
Zastanawiała się jak to jest tutaj mieszkać i dlaczego on tu mieszka. Znajdzie odpowiedź tylko u niego.... Jeśli odpowie. Równie dobrze może ja od razu zabić.
Z każdym krokiem czuła jak ta ziemia i powietrze wysysa jej moc. Czuła się słabsza ale na jej szczęście miała ogromny zapas mocy wiec trochę to zajmie czasu za nim straci całą moc.
Robiąc kolejny krok do przodu nadepnęła na Eksplodującą Lacrime. Odleciała kawałek drogi i zamiast uderzyć w ziemię wpadła w czyjeś ręce.
Widziała tylko nie wyraźną postać. Nie mogła skupić wzroku.
Postać się tylko uśmiechnęła i ruszyła w przeciwną stronę. Prowadził ją do jaskini.
W jaskini był rozpalony ogień i rozłożony jeden materac. Położył ją na nim. Nie miała żadnych poważnych ran tylko zadrapania. Była wykończona od utraty mocy.
Nie chciała spać ale powieki same się jej zamykały więc nie miała za dużego wyboru.
Kiedy znowu odzyskała przytomność, słyszała szelest i zbliżające się kroki w jej stronę. Udawała, że śpi i czekała, aż podejdzie bliżej. Słyszała jak staje koło jej i po chwili poczuła jego oddech przy swojej twarzy.
Otworzyła oczy i chwyciła go za rękę. Obróciła się i przygniotła do ziemi ale po chwili znowu się przekręcili i ona znowu leżała na ziemi. Polizał ją wzdłuż szyi.
- Jak zawsze dzika. - Usłyszała dobrze znany jej głos.
- Rainer. - Mruknęła cicho.
Podniósł głowę i zobaczyła jego niebieskie oczy.  Mimowolnie przeszedł ją dreszcz.
- Zostawiłaś mnie bez słowa. - Miał smutny wyraz twarzy ale jego oczy się iskrzyły.
Chciała się uwolnić więc przyłożył swoje kolano do jej krocza. Od razu przestała się ruszać i wciągnęła gwałtownie powietrze. Pochylił się w jej stronę i przejechał nosem po jej policzku.
- Tęskniłem. - Wymruczał jej do ucha i wystawił język.
Lizał jej ucho, a ona próbowała nie reagować na to.. jednak było ciężko. Robił to dość intensywnie i nie zamierzał przestać. Mocniej przycisnął swoje kolano do jej krocza. Usłyszał jej ciche jęknięcie i ciężki oddech.
Po chwili obróciła swoją twarz w jego stronę. Domyślił się czego chce więc ją w końcu pocałował. Sam tego chciał i to bardzo. Wsadził jej język do ust i pogłębił pocałunek. Nie odrywali się od siebie baaaardzo długo.
W końcu odwróciła twarz Angela by nabrać powietrza. Już dawno puścił jej ręce y mogła go bliżej przyciągnąć do siebie.
Już zapomniała o tym uczuciu. Niby tylko 3 lata ale teraz zdała sobie sprawę jak za nim tęskniła. Chwyciła w swoje dłonie jego policzki i spojrzała prosto w oczy.
- Tęskniłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz