- Natsu, nie podawaj się! - Krzyknęła i chwytając jego nogę odrzuciła w bok. Kopnęła go w kręgosłup. On się chwycił rękami ziemi i kopnął ją w twarz i obrócił się przodem do niej.Zapłonął ogniem, a bliźniaczka zrobiła to samo i rzucili na ciebie. Byli bardzo szybcy jak błyskawica. Atakowali cały czas nie patrząc na obronę. Wymieniali się pięściami i kopniakami. Ich ataki były coraz silniejsze. Dziewczyna w pewnym momencie kopnęła brata i poleciał niszcząc kilka już zniszczonych ruin ale wstał jak gdyby nigdy nic i ruszył na nią. Natsu miał już czerwone oczy i czarne białka. Jego usta wyginały się w szaleńczy uśmiech, zaś dziewczyna była obojętna ale ciągle była sobą, nie dawała się negatywnym emocją lecz martwiła się o brata. Nie miała teraz szansy jak go zaatakować, mogła jedynie blokować, robić uniki. Chłopak cały czas atakował, coraz szybciej i silniej. W końcu jeden z jego ciosów ja dosięgnął. Oberwała i poleciała, nabijając się na długi stary pręt. On widząc to zatrzymał się, a w jego oczach można zobaczyć było niepokój.
- Natsuu...!! - Usłyszał krzyk Lucy, która po chwili dopadła go i przytuliła. Widziała jego oczy ale to ciągle był jej Natsu, którego poznała. Dragneel nie wiedział co zrobić, był w szoku. W szoku, że Lucy go przytula i płakała. Powoli zaczynało to wszystko docierać do niego i oczy zaczęły przybierać normalny kolor.
- Lu...cy. - Powiedział, a raczej wykrztusił i ją przytulił. Zobaczył jakiś ruch i zobaczył ją. Wbita w długi, ostry pręt, który przechodził przez jej środek brzucha, robiąc dziurę. Z ust wylewała się krew. Była w zadrapaniach, posiniaczona,pokaleczona i nieprzytomna. Najgorsza rana to ten wbity pręt. Spojrzał na nią przerażony.
Ktoś do niej podbiegł, nie wiedział kto, bo nigdy go nie wiedział. Miał brązowe włosy, ubrany w podobny strój co jego tylko, że z niebieskimi krawędziami. Wyciągnął Angele i położył na ziemi. Rainer był w szoku widząc ją w takim stanie ale co się dziwić jak nie ma serca skrzywdzić swojego własnego brata. Rana była cienka ale przechodziła przez całe jej ciało, na szczęście w nie wiadomo jaki sposób ominął kręgosłup. Od razu powstała kałuża krwi wokół jej ciała. Oddychała coraz płycej, a serce zwalniało swój rytm bicia. Kątem oka zobaczył Natsu z Lucy. Padł na kolana obok jej ciała, a Magini położyła ręce na jego ramionach w geście pocieszenia.
- To...moja..wina..? - To było bardziej stwierdzenie niż pytanie. Zacisnął pięście ale dotknął go Rainer i spojrzał w oczy.
- Nie daj się ponieść negatywnym emocją. - Powiedział i spojrzał groźnie na Dragneela. Ten kiwnął głową. Nie dlatego, że się go bał, miałby się bać takiego cieniasa jak on? Jeszcze czego. Lecz dlatego, że nie chciał już nikogo skrzywdzić.
Dobiegła do nich reszta gildii. Wendy od razu zaczęła leczyć rany Angeli ale miała mało mocy.
- Wendy wystarczy. - Odezwała się Charle, a Smoczna Zabójczyni zaprzestała i zaczęła lecieć jej łzy. Żałowała, że nie ma więcej mocy. Zobaczyli nagle, że ciało Angeli zaczął otaczać jej ogień i wyleczył ją. Po ranie nie został nawet ślad lecz nie odzyskała jeszcze przytomności. Rainer i Natsu, jak i cała reszta byli szczęśliwi. Smoczy Zabócy słyszeli jak powraca jej równy oddech i serce bijące coraz szybciej. Brązowo włosy wziął na ręce Angele, a Natsu szedł obok z Lucy. Byli na końcu całej grupy. Nie odzywali się przez cała drogę ale słychać było innych członków gildii.
***
Natsu
- Zanieś ją tam do pokoju. - Odezwałem się do brązowowłosego, wskazując mu palcem pokój i tak zrobił. Spojrzałem na poparzoną Lucy. Wziąłem głęboki oddech by się uspokoić i coś powiedzieć.
- Natsu, ty idioto. - Usłyszałem jej głos i pociągnęła mnie za szalik, załączając nasze usta.
Byłem zaskoczony i zaczerwieniłem się ale po dosłownie chwili odwzajemniłem to z większą żarliwością. Pogłębiłem pocałunek wkładając język do jej ust i penetrujące je, a potem złączyłem jej język z moim. Po chwili je rozłączyliśmy by nabrać powietrza. Przyłożyłem swoje czoło do jej, czując jak mieszają się nasze oddechy.
- Choć, zaprowadzę ciebie do domu. - Pociągnąłem ją za rękę w stronę wyjścia.
- Ale.. ten facet? - Zapytała spoglądając cały czas do tyłu na zamknięte drzwi.
- Nie zrobi jej krzywdy więc się nie martw o to. - Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem w swój standardowy uśmiech. Nic więcej nie powiedziała tylko lekko zarumieniła. Szliśmy powoli do jej domu ciesząc się sobą i trzymając za ręce. Było już ciemno.
***
Rainer
Położyłem ją i przykryłem kołdrą. Usiadłem obok niej i patrzyłem na jej spokojna twarzą. Oddychała miarowo, lekko zarumieniona, rozchylone usta. Nie wiem kiedy ale zasnąłem.
Obudziłem się czując ciepło. Otworzyłem oczy i spojrzałem w bok. Przy mojej szyj znajdowała się głowa Angeli, drażniąc moja szyje swoim oddechem, a reszta ciała była na moim lewym boku. Jedną ręką oplotła mnie wokół szyi. Nie wiedziałem co mam robić. Odwróciłem głowę i spojrzałem na nią. miała rozchylone usta i aż kusiła by je posmakować jeszcze raz. Pochyliłem się w jej stronę ale szybko cofnąłem. Już raz ją pocałowałem i drugi raz tego nie zrobię. No chyba, że mnie poprosi to inna sprawa.
Poczułem jak chwyta mnie za nadgarstki i siada na mnie okrakiem na brzuchu. Ręce trzymała przy mojej głowie.
- Głośny jesteś. - Mruknęła, patrząc na mnie swoimi dzikimi i nieokiełznanymi zielonymi oczami w których można było się zatopić i rozpłynąć.
- Wybacz. - Uśmiechnąłem się łobuzersko i pochyliłem się w jej stronę ale nie pozwoliła mi na to.
- Teraz moja kolej. - Szepnęła mi do ucha. Nosami się stykaliśmy, nawet poczułem jak muska lekko moje usta ale nie pocałowała. Zirytowała mnie tym trochę, widziałem w jej oczach rozbawienie. Całowała mnie po policzku, wzdłuż szczeki specjalnie omijają usta. Czerpała z tego przyjemność. Znowu poczułem jej oddech przy moich ustach i je w końcu przycisnęła. Całowała delikatnie i zmysłowo. Chciałem pogłębić pocałunek ale nie pozwoliła mi. Przycisnęła całe swoje ciało do mojego. W końcu puściła jedną moją rękę i wplotła we włosy i to mi wystarczyło. Obróciłem ją delikatnie i ja teraz dominowałem. Włożyłem język do jej ust i splotłem go z moim. Pocałunek był długi, głęboki, namiętny i przede wszystkim gorący. Wolną ręką zjechałem wzdłuż jej tali i włożyłem pod bluzkę muskając opuszkami palców jej brzuch. Czułem też bliznę ale nie przejąłem się nią. Drżała pod moim dotykiem. Po długiej chwili oderwaliśmy się od siebie. Wyplotła rękę z moich włosów i odepchnęła na bok, sprawiając, że znowu leżałem na łóżku, a ona się szybko wtulił we mnie.
- Branoc, Smoku. - Usłyszałem przy uchu. Objąłem ją, przyciągając bliżej.
- Śpij dobrze, Smoczyco. - Pocałowałem w czoło i zasnąłem chwile po niej.
***
Natsu
Spojrzałem na swoją Księżniczkę, która spała wtulona we mnie. Jak przyszliśmy wzięła szybka kąpiel, zajęła się moim ranami, zrobiła coś do jedzenia. Chwile porozmawialiśmy i położyła się, a ja obok i tak zasnęła. Było przyjemnie. Wziąłem jej kosmyk włosów do ręki, który opadł na jej twarz i zaczesałem do tyłu. Lekko nie chcąc jej budzić wyślizgnąłem się z łóżka i wyskoczyłem przez okno. Szedłem powoli ulicami Magnolii, aż dotarłem do lasu i skierowałem się w stronę jeziora, gdzie zawsze łowiłem ryby Happy.
Spojrzałem na moje odbicie w tafli wody.
- Jestem potworem. - Stwierdziłem patrząc tak na nie. Od zawsze nim byłem, a moje dzieciństwo na początku nie było łatwe. Żyłem w więzieniu, aż jednego pięknego dnia uciekłem i spotkałem na mojej drodze czerwonego smoka. To był Igneel, przygarnął mnie i wychował...wraz z siostrą o której zapomniałem i ciągle nic nie pamiętam. Jest dla mnie obca ale jednocześnie nie jestem. Czuje, że jest mi bardzo bliska ale nic nie pamiętam i to mnie dobija.Westchnąłem. Po dzisiejszym nie zdziwiłoby mnie to gdyby się przestała do mnie odzywać. Stałem się w tamtym momencie potworem. Nie umiałem panować nad sobą i na dodatek wszystko to teraz pamiętam ze szczegółami. Jak walczyła ze mną nie dawała z siebie wszystko. Nie chciała mnie zranić, a ja... ją tak..
- Jak mam panować nad sobą? - Zapytałem w głuchą noc nie oczekując odpowiedzi.
- Musisz nauczyć się kontrolować swoje emocje, tak jak Angela. - Odwróciłem się słysząc głos Igneela. - Angela tez to przechodziła i straciła kontrole nad sobą i zniszczyła przez to kilka miast włącznie do połowy zniszczą Era. Rada zapieczętowała jej połowę mocy w bardzo bolesny sposób ale to nie wystarczyło. Musiała nauczyć się panowania nad negatywnymi emocjami. Demon, który jest w tobie też się nimi żywi Żywi się tym co złe i plugawe. Pomaga mu to rosnąc w siłę, aż w końcu przejmie nad tobą kontrole całkowitą. - Podszedł do mnie i stanął metr ode mnie. Nie mogłem w to uwierzyć w co usłyszałem.
- Dlaczego jej nie pamiętam? - Zadałem pytanie, które teraz najbardziej mnie zaciekawiło.
- Nie wiem. Jeśli chcesz się dowiedzieć się prawdy, musisz kogoś innego zapytać. - Chciałem zapytać kogo albo cokolwiek innego co by mi pomogło ale mnie uprzedził. - Nie wiem kogo , co i jak. Sam musisz dowiedzieć się prawdy i to sprawdzić - Westchnąłem.
- Dałeś mi więcej pytań niż odpowiedzi. - Mruknąłem, złapałem się za kark i spojrzałem na niego. - Przepraszam wtedy za tamto. - Ruszałem rękami wszędzie. Nie potrafiłem przepraszać, byłem w tym kiepski.
- Nie szkodzi. Miałeś prawo. - Powiedział i nastała cisza.
- Więc...Gdzie byłeś? - Zapytałem, patrząc na niego by odpowiedział.
- Dużo do opowiadania. - Uśmiechnął się i ja tez to zrobiłem.
- Mamy czas. - Usiadłem na ziemi i słuchałem jego historii, jego przygody.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz