sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 9

Natsu

- Wreszcie dotarłem. - Leżałem na ziemi. Wstałem w końcu po kilku minutach i ruszyłem do rady.
Moja pięść zapłonęła ogniem i rozwaliłem drzwi. Nikt z członków Rady nie wiedział co się dzieje. Znalazłem się w wielkiej sali, gdzie były posągi wysuniętymi dłońmi do przodu a na nich stali członkowie rady.
- Gdzie jest Kita?! -Wstała. Patrzyła na mnie wściekła. - Oddaj czarną kotkę Angeli!!
Każdy na nią spojrzał.
- O czym ty mówisz szczeniaku? - Udawała, że jest zaskoczona ale spojrzeniem mnie piorunowała.
- 4 lata temu odebrałaś Angeli czarnego kota. Zrobiłaś to tylko dlatego, żeby Angela zniszczyła Fairy Tail, a ja przyszedłem go teraz odebrać i zakończyć to. - Każdy z członków szeptał ze sobą i jak widać wierzyli bardziej mi.
- Więc to może tłumaczyć dziwne zachowanie Angeli. - Zamyślił się Lider. Inni mruknęli potakująco. Kita jeszcze bardziej się wściekła. Każdy wierzył mi a nie jej.
- Myślisz, że masz ze mną jakieś szanse? - Uśmiechnęła się zwierzęco i otoczyła ją czarna magia. - Otóż mylisz się dzieciaku.
- Przez ciebie płakał Angela. Może ją nie dawno poznałem ale wiem, że tak jak ja nie płacze bo nie warto. Teraz za to zapłacisz. - Otoczył mnie ogień i ruszyłem na nią.
Nasze magie się zderzyły i powstał wybuch. Sala główna została zniszczona.

Angela 

Żałosne, żeby tak się ponieść emocją. Westchnęłam.
Nikogo już prawie nie było w gildii. Wstałam i poszłam do Erzy. Tytania siedziała przy Jellal. Zauważyła mnie.
- O co chodzi? - Zapytała spokojnie ale w jej oczach wdziałam, że tonie prawda. Cały czas się o niego martwiła.
Nie dziwie się jej. Wendy wyleczyła tyle ile mogła ale jeszcze nie rozwinęła w pełni swoich umiejętności. Jellal wyglądał dużo lepiej teraz ale ciągle było widać jakieś rany. Podeszłam do nich. Moją rękę otoczył ogień. Przyłożyłam ją do Jellal. Erza chciała zareagować.
- Nie martw się. Wylerze całkowicie Jellal. - Spojrzała na mnie zdziwiona. - Widzisz jestem Smoczym Zabójcą Ognia.
- Tak jak Natsu. W końcu jesteście rodzeństwem ale ciągle nie rozumiem jak..
- Tak jak Natsu posiadam Płomienie Uczuć. Te płomienie robią wszystko co się czuje. Jeśli masz wystarczające silne uczucia. Możesz wszystko.
- Rozumiem. Można powiedzieć, że to sama magia co Wendy.
- Mylisz się. Wendy jeszcze nie rozwinęła do końca swoich umiejętności. Gdyby je rozwinęła całkowicie była by bardzo potężnym magiem. Potrafiła by nawet kogoś ożywić. - Erza była zaskoczona tym co powiedziałam. - Ja potrafię w tej chwili to samo co Wendy i bardziej tego nie rozwinę.
- Em..przepraszam. Nie wiedziałam. - Była zamieszana.
- Nie szkodzi. Też nie powinnam tak na ciebie naskoczyć. - Westchnęłam. - Erza, powiedz jaka magia posługiwał się ten mężczyzna ?
- Ciężko powiedzieć. Używał wielu magi. Jak teleportacja albo rycerze.
- Rycerza?
- Owszem ale nie jestem pewna. Tylko broń się pojawiła i tarcza ale żadnej zbroi.
- Rozumiem.
- Czemu pytasz?
- Mam podejrzenia kto to może być ale mam nadzieje, że nie jest właśnie ta osoba. Jednak jeśli to on.. może się to źle skończyć.
- Kogo masz na myśli Angela? - Usłyszałam głos Makarova. Spojrzałam na niego wraz z Erza.
- Mężczyzna, którego opisała Erza. Może być Kaido.
- Kaido? Niemożliwe. Przecież siedzi w więzieniu.  - Przekręciłam głową.
- To tylko wersja dla magów takich jak wy. Tak naprawdę Kaido jest na wolności. Kita go uwolniła.
Makarov nie mógł w uwierzyć. Wyszłam z gildii na świeże powietrze.
Jeśli to Kaido to będzie bardzo źle.

Natsu

Wszyscy członkowie Rady uciekli tylko ja i Kita zostaliśmy. Z sali nic nie zostało, same ruiny. I to wszystko przez to, że nasze magie się zderzyły.
Wstałem i znowu na nią ruszyłem ale ledwo do niej dobiegłem a już odleciałem i wbiłem się w ścianę.
- Co to za magia?
- Moja magia jest wyjątkowa. - Poczułem ciepło na plecach. Wybuchło. - Po trafie używać magii przestrzeni i niszczenia.
Wszytko dookoła wybuchało. Robiłem uniki ale nagle poczułem uścisk na szyi. Dusiłem się.
- Wszystko zepsułeś szczeniaku. Teraz zapłacisz za to najwyższa cenę. - Wysyczała mi do ucha. - I nie martw się Fairy Tail zniknie z powierzchni ziemi i to raz na zawsze.
Wciągnąłem gwałtownie powietrze. Poczułem złość. Jakby nagle ktoś mnie zdzielił prosto w policzek. Otoczył mnie ogień.
- Idioto nic ci ten twój płomyczek nie pomoże.
- Zostaw Fairy Tail w spokoju! - Wrzasnąłem i kopnąłem.
Puściła mnie. Odwróciłem się i kopnąłem w brzuch a potem pięścią w twarz, odleciała. Wciągnąłem powietrze.
- Ryk Ognistego Smoka Piorunów! - Góra ognia pomieszana z piorunem poleciała prosto na nią, upadłą na ziemie. Podszedłem do niej.
- To jeszcze..nie...koniec. - Tylko to zdążyła powiedzieć przed zemdlę ciem.
Inni członkowie Rady przyszli gdy się uspokoiło.
- Do więzienia z nią! - Zarządził Lider a strażnicy ją wzięli. - Jak mniemam jesteś Natsu. Dziękujemy za wszystko i proszę.
Podał mi kota. Był nie przytomny ale cały i zdrowy. Odetchnąłem i ruszyłem w stronę wyjścia.
- Czekaj ! - Krzyknęła kobieta w długich zielonych włosach i białych oczach.
- Nie mam zamiaru. Tylko problemy stwarzacie. Wracam do domu - Powiedziałem spokojnie i wyszedłem. Nikt z nich już mnie nie zatrzymał.
Czekałem na pociąg do Magnolii. Usłyszałem stęknięcie i spojrzałem na Star. Leżała na moich nogach. Otworzyła oczy, miała czarne oczy.
- Gdzie ? Gdzie ja jestem? - Spojrzała na mnie. - Kim ty jesteś?
- Jestem Natsu i jedziemy do Magnolii do Angeli. - Na to co usłyszała uśmiechnęła się szczęśliwa i poruszyła ogonem.
Nigdy bym nie pomyślał, że zobaczę taki widok w Magnolii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz