Erza
- Jellal, chodźmy do gildii, trzeba ciebie opatrzyć. - Powiedziałam wtulona w jego pierś. Ledwo oddychał.
- Ja nie mogę, ja..
- Nic nie mów. - Wstałam i objęłam go w pasie.
Kierowałam się w stronę gildii. Jellal ciągle zaprzeczał ale byłam uparta i tak nie miał siły by iść na swoich siłach.
Weszliśmy do gildii. Wszyscy na nas spojrzeli. Mistrz wstał.
- Wendy ulecz Jellal. - Młoda Zabójczyni kiwnęła głową i ruszyła w moją stronę. Położyłam go na stole.
- Erza, co się stało? - Zapytał Mistrz podchodząc do mnie.
- Byłam na spacerze i nagle pojawił się Jellal ale okazał się być fałszywy i pojawił się mężczyzna w średnim wieku w zielonych włosach i różowych oczach. Jellal pojawił się przy nim nie przytomny. Zaczęliśmy walczyć. Miał mi odciąć głowę ale Jellal się pojawił i mnie uratował.
Wszyscy byli zaskoczeni. Słyszałam jak szeptali między sobą z niedowierzaniem iż prawie zginęłam.
- Erza. - Głucho odezwał się Mistrz i zaczął mnie oglądać czy nie mam żadnych poważnych ran.
- Nic mi nie jest Mistrzu. - Podeszłam do baru, gdzie stała Mira.
- Podasz mi coś mocniejszego, Mira. - Uśmiechnęła się lekko i podała trunek.
- Proszę. - Wypiłam wszystko za jednym zamachem.
Wendy podeszła do mnie.
- Pani Erzo, uleczyłam Jellal. Pan Natsu zniósł go do góry. - Kiwnęłam głową.
- Dziękuje Wendy. - Pogłaskałam ją po głowie i ruszyłam do Jellal.
Angela
- Pierwszy raz widzę taka Erze. - Powiedziała Lucy. Było jeszcze wiele takich komentarzy.
Westchnęłam i skoczyłam do góry na belki na swoje miejsce tym czasowe.
Cholera tak bardzo chciałam iść na taką misje, że zapomniałam po co tu jestem.
Załamałam się i chwyciłam za głowę.
Jak tak dalej pójdzie Rada mnie zabije, szczególnie Kita. Mam nadzieje, że chociaż nic nie zniszczyli podczas mojej nie obecności. W co ja wierze to przecież marzenie ściętej głowy. To gildia destrukcji.
Nagle otworzyły się drzwi i pojawiła się w nich ta wredna Kita.
- Angela!! - Krzyknęła wściekła.
Każdy spojrzał tam gdzie powinnam siedzieć ale mnie akurat tam nie było. Byłam na drzwiach wejściowych nad Kitą. Stałam na framudze do drzwi. Czułam jakbym miała spać ale krucz owo się trzymałam ściany.
Szukali mnie i zauważyli mnie, Mistrz widział to. Odchrząknął.
- Teraz chwilowo jej nie ma. - Powiedział spokojnie Makarov, a Kita była wściekła.
- Co ta suka se wyobraża! Miała was pilnować, a nie robić sobie wakacje! - Wrzeszczała wściekła ale nagle się uspokoiła. Poczułam moc Makarova i Gildarts. Byli wściekli, a ich moc razem była przerażająca.
- Nie obrażaj Angeli. - Odezwał się Makarov.
Otworzyłam szerzej oczy. On mistrz Fairy Tail mnie bronił. Nie mogła w to uwierzyć. Jak on mógł mnie bronić chociaż mnie nie znał.
- Nie pozwalaj sobie Makarov. Jeśli mnie zaatakujesz sprowadzisz nieszczęście na swoja gildie.
- To ty se nie pozwalaj Kita. Angela przez ten tydzień jest pod moją opieką, a tydzień jeszcze nie minął. Zostały jeszcze 2 dni więc jeśli spróbujesz zrobić jej krzywdę to spotka ciebie mój gniew. - Prychnęła.
- Nie myśl,że się ciebie boje. - Odwróciła się i szła. - I przy okazji, Angela sama do mnie przyjdzie,by odzyskać swoją ceną rzecz.
Pojawił się w jej dłoni czerwony kot, nie przytomny. Trzymała go za ogon. To była moja kotka, Star.
Wciągnęłam gwałtownie powietrze i wbiłam ręce w ścianę.
Wiedziałam, że jeśli teraz coś zrobię, może zabić Star, a ja nie chciałam jej śmierci.
Odeszła , a ja zeskoczyła z framugi.
- To twój kot? - Zapytał Natsu podchodząc do mnie powoli.
Kiwnęłam tylko głową na tak. Nie byłam nic więcej wstanie zrobić. Byłam wściekła na swoja bezsilność.
- To czemu go nie odbierzesz?! Powinnaś go uratować! To twój przyjaciel! - Krzyczał na mnie wściekły Natsu.
- To ona. Nazywa się Star. - Szepnęłam cicho. - Nie mogę nic zrobić. Jeśli tylko spróbuje, ona zabije ją. Kita jest inna osobą, nie jest tym kim jest. Jest zła do szpiku kości, a jej magia jest dziwna. Pstryknięciem potrafi zabić człowieka.
Szeptałam załamana ze łzami w oczach. Chciałam płakać ale łzy mi nie pomogą. Chciałam ją uratować ale nie mogłam.
- Ja... Przepraszam. Nie wiedziałem. - Zamieszał się Natsu.
- Kiedy ci ją odebrała? - Zapytała łagodnie Lucy.
- 4 lata temu. Chciała bym zniszczyła Fairy Tail.
Natsu
To co usłyszałem było nie dorzeczne.
- Co miałaś zrobić? - Tym razem Laxus się odezwał.
- Miałam zmieść z powierzchni ziemi całe Fairy Tail. Na początku chciałam to zrobić, bez ani chwili wahania, byle tylko odzyskać Star ale gdy dowiedziałam się ze jest tu Natsu. Zmieniłam zdanie. Nie mogłam tego zrobić. Od tych 4 lat ciągle robię wszystko bu się do was nie zbliżyć i żeby uratować Star, ale to nie możliwe. Tyle razy próbowałam na marne. Ostatnim razem prawie ją zabiła.
Podeszłą do niej Mira i objęła.
- Choć do baru. Napijesz się czegoś i uspokoisz. - Pocieszała Miruś, a wraz z nią Lucy i Levy.
Reszta nie wiedziała co powiedzieć więc się rozeszli.
Byłem wściekły. Od 4 lat jest rozdzielona ze swoim exceed i cierpi przez to.
Na chwile jeszcze zostałem i wyszedłem, po żegnając się.
Biegłem w stronę peronu, chociaż nie podobało mi się to.
- Zapewniam ciebie Angela, że odzyskam za wszelka cenę twoją kotkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz