wtorek, 9 grudnia 2014

Rozdział 6

Natsu

Angela wstała cała blada ale utrzymywała się przy fakcje, że nic jej nie jest. Nie podobało mi się to. Chciałem ją zmusić do zostania ale jak spojrzała na mnie wściekła, natychmiast przestałem protestować. Była straszniejsza niż Erza.
Ruszyliśmy do miejsca gdzie zaatakowano Angele. Gdy tam dotarliśmy nic nie było, pustka. Jakby wczorajszy dzień nie istniał. Angela pociągnęła nosem, zrobiłem to samo i poczułem smród ten sam, który  był w posiadłości zleceniodawcy.
Ruszyła w stronę domu Lachara. Nie zapukała tylko weszła od razu. Kierowała się do salonu.
- Proszę Pani tam nie wolno! - Krzyczał lokaj, biegnąc za nami ale byliśmy szybsi. Stanęliśmy koło kominka. Angela jednym szybkim ruchem zniszczyła kominek i pojawił się korytarz. Usłyszeliśmy krzyki, szybko pobiegliśmy w ich stronę. To co zobaczyłem było najohydniejszą rzeczą. Wszędzie wisiały ciała ale nie były do końca takie ludzkie. Wyglądały jak lalki, jak żywe lalki. Spojrzałem na dół i zobaczyłem Lachara, który wydłubał oko pewnej kobiecie i włożył inne sztuczne piękne oko.
Było to obrzydliwe. Angela ruszyła ale pojawił się znowu ten stwór z wczoraj ale tym razem miał kolor czerwony, a za nim jeszcze kilka.
Otoczyły nas. Jeden z nich rzucił się na Angele i przygniótł do ziemi, a dwa inne się dołączyły do niej i otoczyły Angele.Chciałem iść i jej pomóc ale pięć innych zagrodziło mi drogę. Moją pięści otoczył ogień, uśmiechnąłem się  i ruszyłem na nie. Jeden oberwał w brzuch i się spalił, drugiego pochwyciłem za skrzydła i wyrwałem. Istota zaczęła wrzeszczeć i wić się z bólu. Trzeci mnie zaatakował od tyłu, wbił w ziemie, czułem szczypanie na plecach, a potem rozdzierający ból wzdłuż kręgosłupa. Nie mogłem się ruszyć. Kątem oka zobaczyłem Angele. Walczyła z tymi istotami. Zauważyłem, że zamiast rąk ma szpony bardzo długie z łuskami czerwonymi. Jednego ze skrzydlatych potworów przecięła na pół, a potem  wskoczyła na innego i oderwała mu głowę z kręgosłupem. W ten sam sposób zabiła jeszcze pięć. Jeden z nich schował się i nie zauważyła go i oberwała w głowę. Straciła na chwile przytomność, wystarczająco długo by ją związali łańcuchami, a mnie tylko podnieśli i tak nie miałem siły na nic. Chciałem coś zrobić ale nie miałem siły. Schwytały nas. Czułem jak łamały mi kości. Lachar dokończył dzieło. Zrobił z człowieka lalkę.
Odwrócił się do nas i spojrzał na Angele, uśmiechając się do niej z uwielbieniem. Podszedł i chwycił ją za brodę.
- Masz piękne oczy. Cała jesteś piękna. Nigdy nie widziałem tak pięknej kobiety, aż marze by zrobić z Ciebie Moją lalkę. - Spojrzała na niego wściekła.
- Nigdy nie zostanę Twoja lalką. Nie ma takiej siły, która mnie do tego zmusi.
- Zobaczymy. - Uśmiechnął się zwycięsko.
Podszedł do stołu, gdzie miał przeróżne narzędzia. Wziął takie szczypce i podszedł do Angeli. Chwycił za brodę i przysunął szczypce do oka i je po chwili wyciągnął, następnie drugie. W tej chwili żałowałem, że nie jestem w stanie nic zrobić. Jestem za słaby. Usłyszałem huk.
- Otwórz się, Bramo Lwa! Leo! - Usłyszałem głos Lucy.
Loki zabił wszystkie stwory, które były przy Angeli. Te, które mnie trzymały zabił Gray, a Wendy zaczęła mnie leczyć.
- Okrutne. - Szepnęła patrząc na mnie, a następnie na różowo włosom.
Czułem, że wszystko się regeneruje ale widziałem, że Wendy zaraz skończy się magia.
- Wendy, wystarczy. - Powiedziałem i chwyciłem jej ręce.
- Ale..
- Wendy, on wydłubał oczy Angeli i położył na stoliku. - Wskazałem jej ręką. - Jeśli możesz znajdź je i oddaj jej oczy.
- Dobrze. - I szybko ruszyła. Wstałem i chciałem pomóc.
- Natsu. Idź uwolni Angele, my się resztą zajmiemy. - Odezwała się Erza w zbroi Niebiańskiego Koła. Mierzyliśmy się przez chwile wzrokiem. Kiwnąłem głową i ruszyłem.
Szukałem jej, nie mogłem znaleźć ale poczułem jej zapach, ruszyłem.  Zapach prowadził na dwór, wyszyłem i zobaczyłem ją. Trzymała Lachara za szyje. Dusił się.
- Po..potwór. - Wysyczał przerażony.
- Aaa.. Masz racje jestem potworem. - Otworzyła oczy i spojrzała na niego tą pustka i uśmiechając się groźnie. - A jako potwór zabije ciebie.
Ciągle uśmiechając się i trzymając za szyje, spaliła go. Tylko popiół z niego został.
- Natsu. Wybacz, że musiałeś to oglądać. - Odwróciła się twarzą do mnie. Pomimo tego, że nie miała gałek ocznych to płakała.
Podbiegłem do niej i przytuliłem.
- Choć, musimy tam wracać. Wendy na pewno znalazła twoje oczy.
Chwyciłem za rękę i prowadziłem.
- Pan Natsu. - Usłyszałem uradowany głos Wendy i podbiegła do nas. - To są oczy Pani Angeli.
Pokazała je i podeszła do Angeli. Różowo włosa kucnęła, a Wendy włożyła jej gałki i zaczęła leczyć. Zabandażowała je.
- Niech Pani nie ściąga tej opaski tak przez tydzień.
- Dobrze i nie mów do mnie per pani, czuje się z tym staro. Mów do mnie Angela. - Niebiesko włosa lekko się zarumieniła.
- Dobrze.
Rozejrzałem się. Gray i Erza zabili wszystkie stwory. Podeszli do nas.
- Wracajmy. - O dziwo odezwała się Angela. Wstała i ruszyła ku wyjściu.
- Czekaj! A co z tą dziewczyną ze zdjęcia? - Zatrzymała się i wskazała ręką na prawo. Spojrzałem i zobaczyłem tą dziewczynę. Wisiała na ścianie, przybita do krzyżu.
- To jej smród czułam cały ten czas. Lachar był stary i zapomniał, że zrobił z swojej córki lalkę. Powiesił ją w takim miejscu by nikt jej nie znalazł i nie mógł na nią patrzeć w skutek ten sam o niej zapomniał. Uznał, że jego córka go opuściła i rozesłał ogłoszenia.
- Rozumiem. - Powiedziała Erza, trzymając się za brodę. - Wracamy.
Zarządziła i wracaliśmy do Gildii... kolejką.
- Za jakie grzechy?
- Natsu.. Tak jest o wiele szybciej niż na piechtę. - Powiedziała Lucy uśmiechając się i patrząc przez okno.
Westchnąłem. Gdyby miała chorobę lokomocyjną na pewno by zmieniła zdanie. Na szczęście nie byłem sam. Spojrzałem na Angele, która siedziała na przeciwko mnie. Opierała się i chociaż miała zawiązane oczy  i tak widziałem, że umiera.
Erza

Loki


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz