poniedziałek, 8 grudnia 2014

Rozdział 3

 Angela

Nie chciałam pilnować akurat tej gildii bo znajdował się w niej Natsu. Bolało mnie to, że mnie nie pamięta. Specjalnie trzymałam się od nich z daleka, szczególnie od Natsu ale widziałam, że chce ze mną porozmawiać.
Strasznie mi się nudziło. Całe 2 dni spędziłam na suficie, nic nie robiąc. Masakra. Westchnęłam i spojrzałam na ich tablice ogłoszeń.
Zaciekawiło mnie to jakie mają misję więc zeskoczyłam i podeszłam do niej. Mnóstwo było ogłoszeń od tych rangi A aż do E.
Ale tylko jedna mnie zaciekawiła. Na ogłoszeniu pisało że trzeba znaleźć pewną dziewczynkę, która zniknęła tydzień temu.  Nagroda była spora ale nie interesowała mnie. Miałam bardzo dużo kasy.
Podszedł do mnie Makarov, patrzeliśmy na siebie a potem zerknął na kartkę w mojej ręce.
- Chcesz pójść? - Spojrzałam na niego zdziwiona i odwróciła wzrok.
- Nigdy nie robiłam takich zgłoszeń. - Odparłam zawstydzona.
- Pójdziesz z Natsu. - Uśmiechnął się szeroko i odszedł.
Gdy usłyszałam z kim mam pójść, chciałam już powiedzieć, że nie chce jednak iść ale Natsu mnie objął  ramieniem i uśmiechnął szeroko.
- To kiedy wyruszamy?
- Możemy nawet teraz. - Mruknęłam.
- Super. To choć, wpadniemy po drodze do mojego domu po plecak.
Chwycił mnie za rękę i pociągnął. Biegliśmy przez miasto na odludzie. Wszyscy się na nas patrzeli. Jak znaleźliśmy się na odludzi zobaczyłam mała chatkę zbudowaną z drewna. Wyglądał przytulnie. Przynajmniej na zewnątrz. W środku był istny bałagan, wszędzie waliły się śmieci, ubrania a nawet resztki jedzenia. Ohyda.
Jak można żyć w takim domu. Pobiegła na górę i wziął plecak.
Chatka miała drugie piętro ale tylko częściowo tam jak zauważyłam były same pamiątki i tablica z ogłoszeniami, które zrobił.
- To gdzie musimy się zgłosić ? - Zapytał w drodze do miasta. Wyciągnęłam kartkę.
- Pisze że musimy iść do miasta Oak.
- Musimy pociągiem jechać. - Załamany Natsu ruszył w stronę dworca. Biedak jak widać też chorował na chorobę lokomocyjną.
- Nie konieczni. Wole się przejść na piechtę, aż tak daleko to nie jest.
- Serio? - Oczy mu się zaświeciły z radość.
- Serio. Choć pójdziemy lasem, będzie szybciej.
Ruszyłam w stronę lasu. Salamander krzyknął głośnio i szybko mnie dogonił.
Szliśmy w milczeniu przez połowę drogi, aż w końcu Natsu nie wytrzymał.
- Czemu jesteś do mnie podobna? - Nie patrzył na mnie, tylko na niebo , splecionymi rękoma za głową.
- Nie mogę Ci powiedzieć. Sam musisz odkryć prawdę. Ja Ci mogę tylko wskazać drogę. Jeśli bym spróbowała ci powiedzieć mogłabym zagrozić Twojemu życiu, a tego nie chce. - Odpowiedziałam zgodzie z prawdą. Nie miałam żadnego powodu by mu kłamać.
Westchnął, zatrzymał się i spojrzał na mnie. Szukał w moich oczach prawdy. Podniósł rękę do góry i dotknął mojego policzka. Zszedł z ręka na szyje, potem na ramie i przygarnął mnie do siebie. Przytulił mnie. Ja po chwili wahania, odwzajemniłam uścisk. Staliśmy tak chwile.
- Jesteś moją siostrą ? - Zapytał cicho szeptając mi do ucha. Jakby bał się prawdy. Przełknęłam ślinę.
- Tak. - Również odpowiedziałam cicho, ciągle go przytulając. Chciał się wyrwać ale trzymałam go mocno. Nie chciałam go znowu stracić. Wtuliłam twarz w jego klatkę piersiową. Przestał się wyrywać.
- Przepraszam. Źle zareagowałem ale dowiedziałem się, że mam siostrę o której istnieniu nie wiedziałem. - Westchnął przeciągle i znowu mnie przygarnął.
- Jeśli chcesz dowiedzieć się prawdy. Musisz ją sam znaleźć ale dam Ci wskazówkę, a znajduje się ona w Twoim śnie.
- Śnie?
- Owszem często masz taki dziwny sen, którego nie rozumiesz, prawda?
- Tak, mam. I dowiem się prawdy bez względu na wszystko, ale to po naszej wspólnej misji. - Puścił mnie i uśmiechnął się pokazując wszystkie zęby. Odwzajemniłam uśmiech też pokazując zęby.
Ruszyliśmy dalej. Po drodze rozmawialiśmy o wszystkim a raczej to Natsu gadał o wszystkich swoich przygodach, a ja słuchałam. Trafił do wspaniałej gildii. Każdy oddałby życie za drugą osobę. Bardzo siebie cenili, szanowali.
Rozbiliśmy obóz na środku polany. Podziwiałam piękny zachód słońca, siedząc na polanie. Natsu się dołączył.
- Uwielbiam patrzeć na zachód słońca. To jest najlepsza pora dnia, szczególnie zmierzch.  Coś się kończy i coś się zaczyna. Kończy się dzień i zaczyna noc. Każda z tych pór dnia ma w sobie coś magicznego. Za dnia można podziwiać wszechmocne słońce, a za nocy potężny księżyc.
- Nocą można tez podziwiać gwiazdy. - Położył się na miękkiej trawię , patrząc na niebo jak pojawiają się gwiazdy i ich konstelacje.
Robiło się coraz później, księżyc wisiał już wysoko na niebie, a mi się ciągle nie chciało spać. Zerknęłam na brata, spał. Rysy na jego twarzy złagodniały, oddychał spokojnie i miarowo.  Wyciągnęłam koc z jego plecaka i przykryłam go, kładąc się obok. Oczy same mi się zamykały już powoli. Po chwili zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz