poniedziałek, 8 grudnia 2014

Rozdział 2

                                                                           Natsu

 Następnego dnia poszedłem do Gildy, Happy wstał wcześniej. Nie mogłem przez resztę nocy spać, dopiero jak świtało usnąłem. Jak zwykle otworzyłem drzwi kopniakiem,
wszyscy już byli, śmiali,  nie którzy się bili gdzieś w kącie i rozmawiali. Poszedłem do Gajeel i zacząłem z nim bójkę o nic. Nagle do Gildy wszedł członek Rady Magii.
- Nazywam się Lahar, Szef Czwartego Oddziału Obowiązujących Sił Nacisku. Przysłała mnie Rada Magiczna bym przekazał wiadomość Mistrzowi Makarovowi. - Powiedział
okularnik i podszedł do Dziadziusia, który siedział na barze.  Wziął list i zaczął czytać. Gdy przeczytał miał ponurą mnie.
- To wszystko. - Ukłonił się i poszedł.
- Co się stało Mistrzu ? - Pierwsza odezwała się Erza
- Rada postanowiła kogoś do nas przysłać.
- Po co ? - Zapytał Laxus, krzyżując ręce.
- Żeby nas pilnować na tydzień - Dziadziuś skrzyżował ręce i zamknął oczy. Nikt nie miał zamiaru pytać, każdy z nas dobrze wiedziałem czemu mamy na pieńku z Radą.
Nagle usłyszałem huk i mnóstwo kurzu zobaczyłem. Gdy kurz opadł, spojrzałem na drzwi były całe rozwalone, nic z nich nie zostało, trochę podłogi rozwalonej, a na środku Gildy stała kobieta przytrzymująca nogą jakiegoś człowieka do podłogi w której było wgłębienie.
- CO TO MA NIBY ZNACZYĆ ?!! - ryknęła kobieta, trzymając w ręce kartkę, albo mi się zdawało albo była do mnie podobna. Kobieta ta ma różowe, "kolczaste" i rozczochrane
do kostek włosy. Duży biust, mógłbym dać nawet głowę, że ma większe od Lucy. Ubrana była w czarny biustonosz ze złotą obwódką, materiałem wokół bioder spiętym paskiem,
sięgał do kolan, prawa noga była zakryta a lewa była odsłonięta od połowy biodra, tego samego koloru co stanik, czarne buty do kolan na średnim obcasie i na szyi miała biały szalik, przypominającym łuski, taki sam jak mój. Mężczyzna jęknął więc spojrzałem na niego i zobaczyłem, że to okularnik.
- Zdejmij ze mnie nogę wtedy Ci wyjaśnię wszystko, proszę. - Jęknął ledwo oddychając. Kobieta westchnęła ale ściągnęła nogę i odsunęła  się o krok. Okularnik usiadł,
odetchnął i spojrzał na Nią. - Posłuchaj Angela, Rada Ciebie wybrała ponieważ..
- NIE OBCHODZI MNIE TO DLACZEGO MNIE WYBRALI !! JA NIE MAM CZASU NA JAKIEŚ GŁUPOTY!! CZY ONI MYŚLOM ŻE NIE MAM NIC DO ROBOTY!!!!! - Zaczęła znowu krzyczeć na cały głos  dookoła chodząc w tę i nazad.
- Przeczytałaś do końca list, prawda ? - Zapytał okularnik, poprawiając okulary, a Ona nagle się zatrzymała.
- Ha ha hahaha no oczywiście że przeczytałam, za kogo Ty mnie uważasz ? - Podrapała się za głową ze zdenerwowania.
- Więc nie przeczytałaś.
- Oczywiście, że nie - Skrzyżowała ręce i nadęła policzki. - Zawsze to samo pisze. Musisz to zrobić bo inaczej tamto a jak to zrobisz będziemy mieć dług a jak nie to
tamto. Czy Ty wiesz ile ONI mają długów wobec mnie? 5 ciężkich, 10 średnich i 2153 małych. I kiedy niby mi to z płacą ? Chyba jak pójdę do jakiejś Gildy to wtedy.
Hmmmm...trzeba się nad tym zastanowić.
- To radze przeczytać. - Powiedział wstając, otrzepał się i ruszył w stronę drzwi, zatrzymał się tylko na chwile przy dziewczynie. - I nie mam zamiary płacić za szkody, które spowodowałaś.- I odszedł a raczej chciał lecz oberwał od Niej i odleciał dobry kawał drogi - Dupek!
- Rozumiem, że naprawisz szkody które spowodowałaś. - Odezwała się Erza. Kobieta spojrzała na Erze i zaczęły się mierzyć wzrokiem. Było widać błyskawice wokół nich.
- Nie mam czasu na takie głupoty. Dam Wam kasę na odbudowę a nawet i więcej i się cieszcie. Pfff.. Musze znaleźć jakąś Gildie Fairy Tail. - Dała kasę Erzie , mnóstwo
kasy i odchodziła nawet nie zdając sprawy,że jest w Gildii Fairy Tail. Dziadziuś wstał i rzekł : - Witaj w Gildii Fairy Tail. Powiedz jak się nazywasz? - uśmiechnął  się.
- Angela.- Powiedziała różowo włosa odwracając się.
- Mistrz Gildii Makarov. - Uśmiechnął się szeroko, pocierając wąsa.
- Ehhh.... No to trzeba zacząć prace.
Rozejrzała się dookoła, skierowała wzrok na sufit i skoczyła do góry. Siedziała na jednej z desek na suficie i obserwowała nas.
Próbowaliśmy z nią porozmawiać ale tylko mówiła "tak" lub "nie". Więc każdy postanowił ją ignorować, choć ja nie potrafiłem. Była tak zabójczo podobna do mnie.
Minęły dwa dni odkąd nas obserwuje z sufitu, a ona ciągle nie dawała mi spokoju. Musiałem się dowiedzieć dlaczego jesteśmy do siebie podobni. Za wszelką cenę.
Spojrzałem do góry i... jej tam nie było. Zacząłem się rozglądać dookoła i zobaczyłem ją przy ścianie ogłoszeń. Oglądała różne zgłoszenia i chwyciła jedna z nich.
Podeszłem do niej ale szybszy okazał się Dziadziuś. Patrzeli na siebie przez dłuższą chwile, potem dziadziuś przeniósł wzrok na kartkę.
- Chcesz pójść? - Spojrzała na niego zdziwiona i odwróciła wzrok.
- Nigdy nie robiłam takich zgłoszeń. - Odparła zawstydzona. Spojrzał na mnie wymownie, skinąłem głową.
- Pójdziesz z Natsu. - Uśmiechnął się szeroko i poszedł.                                  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz