Angela
- Natsu. - Powiedziałam cicho i zasłoniłam włosami znak gildii.
- Angela!!!! - Powaliła mnie Star i zaczęła bić łapkami mnie po twarzy. - Jak mogłaś mnie zostawić?!!
- No już jest dobrze. - Powiedziałam i chwyciłam ją za łapki przytulając. Zaczęła się trząść, a ja wstałam z nią. Spojrzałam na Makarova. - Muszę iść do Rady.
Kiwnął tylko głową i ruszyłam w stronę wyjścia. Zatrzymałam się przy Natsu.
- Dziękuje ci. - Szepnęłam i chciałam odejść ale on mnie przytulił.
- Uważaj na siebie i wróć.
- Wrócę.
Odeszłam uwalniając się z jego rąk. Star zasnęła na moich rękach. Szłam powoli nie śpieszyło mi się. Wolałam iść na piechotę niż jechać pociągiem lub czymś innym. Na samą myśl robiło mi się niedobrze. Westchnęłam.
Ciągle miałam w głowie Rogue. Odkąd go zobaczyłam siedzi w niej i nie może wyjść. Denerwowało mnie to. Ciągle widziałam jego czerwone oczy, długie czarne włosy i czułam jego zapach. Chciałam jeszcze raz go zobaczyć.
Tak szłam pogrążona w swoich myślach, że nie zauważyłam osoby przede mną. Wpadłam na nią i się odbiłam. Prawie spadłam na ziemie ale chwycił mnie.
- Mówiłem żebyś uważała. - Usłyszałam jego głos. Głos Rogue.
- Rogue. - Powiedziałam zaskoczona.
- Hej, Angela. - Powiedział cicho i uśmiechnął się lekko.
Trzymał mnie w ramionach. Był bardzo blisko mnie, prawie nosami się stykaliśmy.
- Emm.... - Zarumieniłam się mocno, a on to zauważył i mnie puścił .
- Dokąd idziesz?
- Do Rady.
- Po co? - Zdziwił się Rogue.
- Długa historia, a ty gdzie idziesz?
- W stronę gildii i mamy dużo czasu. - Uśmiechnął się.
I tak szliśmy. Opowiedziałam mu jak znalazłam się w gildii Fairy Tail, potem opowiadaliśmy sobie różne historie. Czas szybko mijał, zbyt szybko. Nie zauważyliśmy nawet jak zrobiło się ciemno, a my ciągle szliśmy przed siebie. Nastał świt i doszliśmy w końcu do gildii Rogue.
- Do zobaczenia. - Pierwszy odezwał się Rogue i mnie przytulił. Byłam w szoku ale odwzajemniłam to.
- Do zobaczenia.
Ruszyłam w strunę Rady. Tylko 5 godzin drogi. Tylko.
- Lubisz goooo... - Usłyszałam Star, która latała nad moją głową.
- Nie wiem o czym mówisz. - Nadęłam policzki.
- Nie udawaj. Widzę to. Luuubisz go i to bardzo.
- Pff.... - I słychać było jej tylko śmiech.
Nabijała się ze mnie przez całe 5 godzin. Masakra. Myślałam, że ta męczarnia nigdy się nie skończy, a jednak. W końcu doszliśmy do rady. Padłam na kolana przed drzwiami.
- Dziękuje!!! - Przez to, że krzyknęłam. Ktoś otworzył drzwi. Stała w nich żaba i patrzyła na mnie dziwnie ale co się dziwić. Klęczałam z podniesionymi rękoma do góry. Musiało to dziwnie wyglądać.
- Witaj. - Szybko wstałam i otrzepałam się.
- Witam. Ja do Rady.
- Proszę. - Wpuścił mnie i ruszyłam w dobrze znaną mi stronę.
Jaka siara. Zrobiłam z siebie idiotkę. Dobra ogarnij się.
Tak jak zawsze weszłam głośno i każdy na mnie spojrzał. Kita nie było. Ciekawe.
- Witaj Angela. - Zagrzmiał Lider.
- Czołem. Fairy Tail dobrze się sprawowało przez cały tydzień. - Każdy z nich spojrzał na mnie zirytowany. - Ech... No dooobra. Przez pewien czas byłam na misji.
- No właśnie ale mniejsza o to. Przez ten tydzień nic nie zrobili. Na szczęście. - Odezwał się Ise.
- Ważniejsze jest to czemu nie powiedziałaś nam o Kita ? - Tym razem zabrał głos Iku.
- Jak ja nie lubię gdy wy się odzywać. Najpierw jeden się odzywa a potem drugi to mnie przeraża czasami.
- Nie zmieniaj tematu! - Krzykneła Belno.
- Dobra, dobra. Nie powiedziałam bo chroniłam w ten sposób Star. - Chcieli coś dodać. - I mam to gdzieś co o tym sądzicie. Dla mnie najważniejsza jest Star, a teraz gdy zrobiłam co miałam idę. Do zobaczenia.
- Angela!
- Czekaj!
- Stój!
Wrzeszczeli ale ja miałam to gdzieś. Zrobiłam to co miałam a teraz muszę wracać do gildii.
Do gildii. Dziwne to brzmiało ale fajnie. Miałam w końcu miejsce gdzie mogłam wrócić. Miejsce, które będę mogła nazwać domem. Przez długi okres czasu nie miałam żadnego domu. Wędrowałam po kontynentach. Nie miałam stałego miejsca. Jak i ja sama nie byłam i nie jestem stała. Mam zmienny charakter, bardzo zmienny, czasami aż za bardzo ale nie mogłam nic na to poradzić. Szybciej umiałam panować nad uczuciami, nad sobą ale przez pewien wypadek to się zmieniło. Teraz nie panuje nad sobą i moja osobowość się zmienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz