środa, 16 września 2015

Rozdział 34

- Baby. - Mruknął pod nosem Rainer i ruszył w ślad za nią.
Sam nie wiedział co nią kieruje, że tak bardzo chce się go pozbyć. Prawidłowo powinna go już pokonać i nie męczyć się z nim lecz walczyła na cmentarzysku gdzie traciła magię i dodatkowo ją wysysano z niej.
Wymieniała  się pięściami ze Smoczym Zabójcą. On albo ona obrywali na przemian. Sam nie wiedział czy ma tam pójść  i pomóc Angeli czy lepiej zostać i czekać na odpowiednia okazję i ją wykorzystać. Widząc jej wzrok postanowił wybrać drugą opcje.
Z każdym ciosem czuła jak opada z sił. Chciała zakończyć to jak najszybciej lecz nic nie szło według jej myśli. Przywołała miecz i zablokowała jego pazury. Kolano wbiła mu w żebra, a ten się skulił i oberwał łokciem w głowę. Poleciał na ścianę. Kurz opadł, a on leżał i nic nie robił. Udawał, że jest nie przytomny i czekał na odpowiedni moment by ja zabić. Słyszał szuranie, dźwięk ciągnącego miecza po ziemi. Stukot butów głośnym echem coraz bliżej jego, dźwięk bicia jej serca przyśpieszonego, oddech plytki i szybki. Spiął mięśnie i słysząc ten ostatni krok blisko siebie wstał i przebił jej pierś na wylot. Cieszył sie, że ją zabił, że wydała ostatnie tchnienie, krew jej leciała z piersi nurtem by po chwili jej całe ciało zmieniło się w krew i rozpłynęło z pluskiem na ziemię. Krew go cała ochlapała, był szczęśliwy jednak coś mu nie pozwalało sie cieszyć tym. Miał z nią porachunki. Kiedyś poznał ją jako mała dziewczynkę bez serca. Mordowała każdego kogo napotkała, aż trafiła na niego. Walczyli zażarcie, nigdy nie spotkał kogoś tak potężnego jak ona. Nigdy z nikim nie przegrał ale z nią było inaczej. Dziecko pokonało Króla Wodnych Smoków i ukradło jego cenny skarb. Karmazynowe Serce. Schował go tysiące lat temu na dnie wodospadu i pilnował go by nic mu się nie stało, jednak 9 lat temu ona się pojawiła i wzięła. Od tamtej pory robił wszystko by odzyskać swój skarb. Ale ich spotkanie go zdziwiło. Nie pamiętała go, a przynajmniej odniósł takie wrażenie.
Tak pochłonęły go wspomnienia, że nie zauważył iż to był podstęp. Angela użyła na sobie magii by wyglądało na to, że umiera. Krew, która rozlała się po ziemi zaczęła się zbierać w jedno miejsce by po chwili unieść się i ułożyć sie w kształcie człowieka. Krew zaczęła ściekać by ukazać ciało Angeli.
Rainer stający niedaleko nie wiedział co się stało. Widział jak ona umiera na jego oczach. Nie mógł sie ruszyć, szok sparaliżował go doszczętnie ale gdy krew sie zebrała i zobaczył ją znowu potrafił funkcjonować.
Ruszył biegiem w jej stronę jednak ona była szybsza. Paznokcie w prawej ręce zmieniły sie w pazury, a skórę pokryły łuski. Jednym szybkim ruchem ścięła mu głowę. Krew leciała na wszystkie strony, a ciało padło głucho na ziemię.
- Co mu zrobiłaś? - Spytał Rainer podchodząc do niej. Widząc, że jest goła, a jedynym jej ubraniem była krew szybko ściągnął swoja bluzkę i podał jej lecz się nie ruszyła.
Nie wiedział o co może chodzić. Nie zważając na to czy będzie protestować podszedł do niej i założył jej. Niestety teraz żałował, ubiera sie tak skąpo. Kamizelka prawie nic nie zasłania, a jej wielkie piersi w niczym nie pomagały. Ściągnął narzutę, która miał przywiązaną wokół bioder i został na samych spodniach. Narzutę zawiązał wokół jej bioder wtedy też oparła się o niego.
- Zabiłam go. - Odezwała się głucho, a na piersi poczuł coś mokrego.
Przygarnął ja do siebie i oparł brodę o jej głowę. Nic nie rozumiał, a miał do niej tyle pytań jednak wiedział, że to nie jest odpowiednia pora.

Fiore

Minęło trochę czasu od śmierci jego siostry. W gildii nic sie nie zmieniło. Każdy cieszył się, że Natsu wrócił do siebie. Zawsze wesoły, głupi, zabawny i wszędzie robił demolkę jednak on tylko udawał. Niechciał sprawić im problemu ze swojej strony. Dlatego udawał.
Ciągle cierpiał z powodu swojej siostry. Obwiniał się za swoja głupotę, za swoją nieodpowiedzialność.
- Te dzieciak. - Usłyszał głos Demona wewnątrz glowy. - Posłuchaj...
Demon w jego wnętrzu na poczatku cieszył się tym, że ten dzieciak cierpi ale zaczęło go już to irytować. Nigdy nie myślał, że On, Wielki Demon, który siał spustoszenie i strach w sercach ludzi trafi do takiego dzieciaka, który jest głupi, naiwny i nierozgarnięty, a on zacznie czuć do niego skruchę. Irytowało go to bardziej niż by chciał. Przez co zaczynał być niestabilny emocjonalnie i nie chcąc tego przejmował kontrole nad dzieciakiem i zabijał wszystkich dookoła. Niby wiedział, że jego siostrze nic nie będzie ale czuł sie źle nie tylko raniąc dziewkę co samą swoją siostrę.
Dziewka nie miała prawa umrzeć dopóki w jej wnętrzu jest jego siostra.

2 komentarze: