Lucy
Minęło już 3 lata odkąd Natsu i Angela odeszli na trening. Nikt nic o nich nie słyszał, a oni nie kontaktowali się z nami. Życie w gildii zrobiło się nudne i ciche. Ciągle trenowałam i chodziłam na misje, sama z Happy. Nie chciałam być tam gdzie było tyle wspomnień. To bolało, a było gorzej gdy nikt się nie odzywał i nie było żadnych bójek.
Happy zamieszkał ze mną. Nie chciałam żeby był sam i ja też nie chciałam być sama. Wspieraliśmy się nawzajem.
Chociaż trenowałam ciągle nie mogłam otworzyć Bramy Błyskawic Smoka na dość długo. Maksymalnie 2 minuty i traciłam przytomność. Dlatego trenowałam dalej, a żeby trening miał lepszy efekt chodziłam sama na misje.
Gray i Erza chcieli za każdym razem dołączyć do mnie i za każdym razem wszystko im wyjaśniałam. Tylko Happy ze mną chodził by nie być samemu w ciszy. Utracił swój dawny wigor ale próbował to ukryć. Czasami chodziła z nami Wendy i Carla.
Dziś z Happy byłam na misji. Mieliśmy eskortować bardzo ważna osobę. Earlin Meroldi, Księżniczkę. Z miasta Arel do miasta Mero miałam bezpiecznie przetransportować. Co dobrze wyszło, bez żadnych komplikacji.
- Lucy? - Przerwał mój monolog Niebieski kotek.
- Tak? - Wracaliśmy powoli do gildii. Trzymałam go na rękach, który przekręcił swój łepek i spojrzał na mnie.
- Jak myślisz kiedy wróci Natsu?
- Nie wiem Happy. Naprawdę nie wiem. - Mruknęłam cicho.
- Tęsknie za nim. Ciekawe jak Star się czuje? - Rozmyślał kotek, a ja czułam powracający ból w piersi.
Star 3 dni po tym jak Natsu i Angela odeszli, wróciła. Była smutna tym faktem ale starała się to ukrywać. Przyczepiła się do Erza, która z miła chęcią ją przyjęła. Dobrze się dogadywały, a charakter miały niemal ten sam. I co tu dużo mówić były straszne.
Zobaczyłam nagle Graya i Juvia.
-Hej. Jak tam? - Zapytałam i pomachałam w ich stronę jak tylko na mnie spojrzeli. Jak widać nie zauważyli mnie i odskoczyli od siebie.
- Czołem. Dobrze. Wracamy z misji, a wy? - Odparł jak gdyby nigdy nic Gray, a Juvia skinęła do mnie głową i nie spuszczała ze mnie wzroku.
- Też wracamy z misji. - Odezwał się Happy i rozłożył skrzydła.
Uśmiechnęła się do nich lekko. Wracaliśmy razem rozmawiając o wszystkim. Nawet Juvia dołączyła do naszej rozmowy i była miłą atmosfera.
Westchnęłam i wróciłam do swoich myśli. Tęskniłam za Natsu i nie potrafiłam tego ukryć. Tęskniłam za jego uśmiechem, ciepłem, czułością. Za nim całym. Chciałam żeby był koło mnie i pomagał mi. Dopingował mnie i ratował, a ja jego. Ale prawda była inna. Nie było go przy mnie i bolało to. Dlatego więc trenowałam by to ukryć z marnymi skutkami.
Na początku siedziałam w gildii ale nie mogłam już znieść tego, że wszyscy się mną przejmują.
- Lucy! - Krzyknął Gray, a ja wpadłam na drzwi gildii. Nawet się nie zorientowałam kiedy doszliśmy.
- Au! - Jęknęłam ale szybko wstałam z ziemi. Jak Gray otworzył drzwi mogłam zobaczyć, że wszyscy już są.
- Nic ci nie jest?
- Nie. - Odparłam miło
- Coś się stało Star? - Dobiegł nas silny głos Tytani.
Star trzęsła się cała i upadła, a po chwili jak gdyby nigdy nic wstała. Wszyscy podeszliśmy do nich, nawet Mistrz. Kotka spojrzała na mnie.
- On..wraca.. - Powiedziała te dwa słowa i straciła przytomność.
Nie wiedziałam co potem się działo. Tylko te dwa słowa krążyły mi po głowię.
On wraca! On wraca! Do gildii! Do nas!
Przepełniało mnie szczęście. Miałam ochotę skakać ze szczęścia ale zamrugałam i zobaczyłam jak Wendy leczy Star i płacze. Było już ciemno.
- Co się dzieje? - Zapytałam Levy, która stała najbliżej mnie, a ta spojrzała na mnie dziwnie.
- Lucuś.. Nie pamiętasz. Star straciła przytomność i zaczęła krwawić. - Powiedziała cicho i spokojnie.
Miałam co do tego złe przeczucia. Mimowolnie poleciała mi łza, której nie miałam zamiaru ścierać.
Czy to możliwe, że Angela nie żyje?
Zadałam sobie to pytanie i wtedy zrozumiałam spojrzenie Star. Miała bardzo smutny i przepełniony bólem i przez chwile zobaczyłam tam Angele w jej oczach. Konającą.......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz